Budżet bez tabu. “Nie jesteśmy nauczeni liczenia pieniędzy”

23.02.2021 | So. Magazyn | Kiedyś mówiło się, że dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają. Ale to nieodłączna część naszego życia. Bez względu na to, czy w danym momencie mamy ich więcej, czy mniej, warto ten temat oswoić, aby nie wywoływał w nas frustracji, konfliktów i zawiści – mówi psycholog biznesu i psychoterapeutka Izabela Kielczyk.

Marta Krupińska: Spowodowane pandemią obniżki pensji czy utrata pracy dla wielu z nas stały się sygnałem, aby podejść bardziej racjonalnie do zarządzania swoim budżetem. Mimo to, jak wynika z badania IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów, tylko 1/5 z nas w razie zwolnienia ma oszczędności, które pozwolą utrzymać się przez pół roku. Z czego wynika nasza niechęć do oszczędzania?

Izabela Kielczyk: Niska jest u nas kultura oszczędzania. Po transformacji chcieliśmy się dorobić i z tego korzystać. Bardziej byliśmy skoncentrowani na konsumpcji niż na oszczędzaniu. W pandemii ludzie zobaczyli, że trzeba oszczędzać, odmawiać sobie różnych rzeczy. Ale to jest bardzo trudne. Wydawało nam się, że pieniądze zawsze się znajdą, od kogoś się pożyczy. Zachłystywaliśmy się kredytami, “chwilówkami”, zwłaszcza w okresie wzmożonych wydatków, np. przed świętami, a potem trzeba było je spłacać. Nie jesteśmy nauczeni liczenia pieniędzy. Płacąc kartami, wydajemy je lekką ręką i nie widzimy, jak znikają z konta. Zamiast myśleć perspektywicznie, skupiamy się na zaspokajaniu swoich materialnych potrzeb tu i teraz, jakby jutra nie było.

Do czasu, aż z jakiegoś powodu musimy zacząć ograniczać wydatki. U wielu osób wywołuje to jednak ogromną frustrację i złość. Jak sobie radzić z tymi trudnymi emocjami?

Trzeba przyjąć, że są w życiu różne momenty. Ludzie XXI wieku przed pandemią byli przyzwyczajeni, że wszystko jest dostępne, wszystko możemy, a pieniądze stosunkowo łatwo się zdobywa. Ale teraz żyjemy w zmiennym świecie, nic nie jest pewne i nie wiadomo, co się wydarzy, powiedzmy za pół roku. Warto spróbować sobie wytłumaczyć, że to nie jest nasza wina, tylko są teraz takie czasy. Przypomnieć sobie, że w życiu zawsze były gorsze i lepsze momenty, z czegoś trzeba było zrezygnować. Ale też dać sobie do tego prawo, pogodzić się z tym, że może nam być ciężko, nie wmawiać sobie na siłę, że to jest najlepsza rzecz, jaka mogła nas spotkać.

(…)

>> przeczytaj cały artykuł na www.so-magazyn.pl